Na nogi, wstawaj, na nogi, na nogi, dawaj tamta, nie wiesz jak to zrobić, nie wiesz, nie wiesz, co?
Czekaj, coś ci powiem, coś ci powiem
M-A-Z-S
Alternatywa, wita codzienność, obawy, lęki, stresy, bezwzględność
Kwestia podejścia, niepokój, pewność, wyborów wiele, a życie jedno
Zapomnij przeszłość, ona nie wróci, masz wątpliwości, do kogo wrócić
Żyjesz dla siebie, żyjesz dla ludzi, dość już koszmaru, czas się obudzić
W topium obrócić, sam wiesz jak łatwo, spalić jak grasno
Zawiń to w bletkę, wylej tą setkę, spuść w kiblu kreskę
Odnajdziesz siebie, jak nie wiesz kim jesteś
W tej melancholii każdy element, zazwyczaj
Kończy się niepowodzeniem
Nie musisz słuchać mnie, posłuchaj wnętrze
Jakby nie było, życie jest piękne
Wyświeci słońce, wyśledzie deszcze
Po każdej burzy, znów się raduję
Znów do modlitwy, składam swe ręce
Czyste intencje, za ludzi których
Opętał demon, stracili sens ten
By spinać wyżej, się pod strome góry
To zapamiętaj, ważne zaklęcie
Nieliczna cuda, jeśli sam nie chcesz
Łowa nie bzdury
Przekaz autopsji, tak wiele razy
Zgubione wątki, tak wiele razy
Czułem jak boli, własne krzyczenie
Ten brak kontroli, tak wiele razy
Straciłem oczach, piskając szlaczki
W dzień i po nocach, tak wiele razy
Mówiłem dość mam, kiedy tym jebłem
Znikła ta gruntwa, idę przed siebie
Wiadomo ląd mam, czasem tak krótki
Że wystarczy iskra, kolejna przystań
Próżni i zguby, po fakcie myśli
Jaki głupi, o mamy wkręty
Morze aluzji, gdy paranoja
Twój rozum dusi, być tak nie musi
Zrozum to wreszcie, wszystko dla ludzi
Bóg idzie w niecie, wyświeci słońce
Myśle, gdzie deszcze, po każdej burzy
Znów się raduję, znów do modlitwy
Składam swe ręce, czyste intencje
Za ludzi, których opętał demon
Stracili sens ten, by spinać wyżej
Się pod strome góry, to zapamiętaj
Ważne zaklęcie, nieliczna cuda
Jeśli sam nie chcesz
Poznałem dziewczę, pewnego typa
Mógł mieć ją każdy, kto jej posypał
Widziałem zemstę, alkoholika
Polał benzyną, HD, ale przypał
Mówiła kocham, miłość tak silna
Dowodem tego, kolejny siniak
Tamta zabiła, swe własne dziecko
Gdy wytrzeźwiała, było za późno
Bez świadomości, wsiadłem za kółko
Błysk fotorada, wiele nie trzeba
Ucz się na błędach, niekoniecznie swoich
By nie żałować na zerwanym filmie
Ty siła silne, znasz tą opowieść
Wczoraj milionem, a dziś bezdomny
Usiądź i pomyśl, dokąd prowadzi
Zanim odejdą i wszystko stracisz
Gdy świeci słońce, myślę gdzie deszcze
Po każdej burzy, znów się raduję
Znów do modlitwy, składam swe ręce
Czyste intencje, za ludzi, których
Stał demon, stracili sens ten
By spinać wyżej, się pod strome góry
To zapamiętaj, ważne zaklęcie
Nieliczna cuda, jeśli sam nie chcesz