Jestem jaki jestem,
więc albo mnie lubisz,
albo się pierdziel
Nie muszę udawać kogoś, żeby mieć najlepsze
O tymi rączkami, co zechcę, to sobie wezmę
Albo dostałem to już na wstępie
NP, mama najważniejsza, rodzina najważniejsza
Kawałek podłogi, gdzie mu zadawała szczęście
Zwłaszcza wtedy, kiedy miałem za dużo podczepiem
I nie wiedziałem w co mam włożyć ręce
Wtedy dałem temu palestera,
teraz daję temu serce
By mi biło pod perkę
Mała wieś, prosty chłopak
Przyszedłem, nie przyszłem, popatrz
Bo w głowie mam trochę więcej niż zimny czteropak,
ja
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętę i niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętę i niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem,
bo jestem jaki zechcę Na to zakładam pętę i niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem,
bo jestem jaki zechcę Na to zakładam pętę i niech to leci wciąż
Wieje ciepłe powietrze,
kochajmy się w metrze,
w swetrze Dudni serce we mnie jeszcze,
tak jak ja chcę tego więcej
Blantem pachnie kilka pięter,
ręce to kręcą szybko jak blender
Kursują taksi,
to koło jest błędne,
serca otwarte na ludzi
Szkoda, że głowy niektórych tak bardzo zamknięte
Polej kolejkę w życiu,
piękne są chwile,
to na chwilę jestem
Ulotny jak te parę weschwień,
robię swoje,
mam wsparcie wszędzie
Rodzina,
przyjaciele,
muza,
nie trzeba nic więcej
A ten, cóż nie pytaj mnie znów jaki jestem
Bo kiedy tu mówię o sobie,
to mówię to w osobie pierwszej,
ja
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę i niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę
I niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę
I niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę i niech to leci wciąż
Jestem jaki jestem, bo jestem jaki zechcę
Na to zakładam pętlę i niech to leci wciąż