Powiedział,
że lubi mnie,
taką jaką jestem,
ale nie wie co to znaczy,
jestem burzą i resetem,
mówi
Chodź tu,
nie udawaj,
ale sam nie wie czego szuka,
niby blisko,
a nie działa
Cisza między nami,
głośna jak tiktok,
w nocy on patrzy,
a nie widzi ja w emocjach pokolczyki
Znowu pytam siebie czemu wracam,
choć to woli,
nie umiem grać w obojętnie jaką z swoich story
W końcu rzucę ci kocham cię,
z dnia na dzień jakby to był tekst na piwi,
a ty pewnie znów udasz,
że nie czujesz nic,
ale dobrze wiesz,
we mnie buzują krzyki
I zgubię się w tym znowu jak w nocy w mieście,
oddam coś co miałam trzymać tylko dla siebie,
znowu mi się śniża to już trzeci raz
W końcu rzucę ci kocham cię i tak,
siedzę w jego hoodie,
niby chill,
ale dygam,
wyglądam sweet,
ale w głowie to walka,
mówi
Nie spinaj,
a ja mam w ogień w oczach,
nie jestem tym,
co tylko ładnie wygląda,
zamówiłam naszą miłość jak ubera,
ale chyba nie dojechał znowu mapa error
Gram z rom,
chociaż w środku glitch,
bo nie umiem nie czuć,
czuję za nas obojga
W końcu rzucę ci kocham cię,
z dnia na dzień jakby to był tekst na piwi,
a ty pewnie znów udasz,
że nie czujesz nic,
ale dobrze wiesz,
we mnie buzują krzyki
I zgubię się w tym znowu jak w nocy w mieście,
oddam coś co miałam trzymać tylko dla siebie,
znowu mi się śniża to już trzeci raz
W końcu rzucę ci kocham cię i tak
a ja już dawno tam jestem
W końcu rzucę ci kocham cię
bez emoji, bez filtra, bez strachu
i jak nie odpowiesz
to też będzie odpowiedź