Ile razy dzieciak szczęście przed nocem prysłał
Każdy dzień to szansa,
by wziąć lub zracić wszystko
Tu nie ma nic za darmo, tu każdy czegoś szuka
Choć wielu już odpadło,
bo łatwo jest gdzieś upaść
Tu jak w dżungla,
hej liczą się nielisci,
nie obchodzi tu nikogo
Jak naszy dzisiaj przyszli,
chile wjebali w tą pracę
I że nikt nikomu nic nie dał na tacy
Każdy nowy dzień to konkurencja z sobą nawet
Jak stoję w miejscu to ciągle ruszam głową w garaż
Dwa kroki przed sobą i pięć kroków przed resztą
A ty dalej opowiadaj wzory tam swoim koleżkom
Mogą tańczyć nawet rumie
A ja nawet w niej będę leżał, chłopaku dumnie
Dzisiaj mi klaskają, jutro nienawidzą durnie
A ja wciąż lecę po swoje, bo latać dobrze rumie
Jak czekasz na świata, szampany do wybicia
To życie ci da, ale rany do zszycia
Nieważne dzieciak, czy to klatka, czy stryciak
Musisz się poświęcić, jak masz sen do zdobycia
Ile razy dzieciak szczęście przed nosem prysło?
Każdy dzień to szansa,
by wziąć lub stracić wszystko Tu nie ma nic za darmo,
tu każdy czegoś szuka Choć wielu już odpadło,
bo łatwo jest dziś upaść
W życiu nie ma nic za darmo,
trzeba sobie zapracować Ktoś to wszystko miał na tacy,
na bank,
nie wie o czym mowa Nie wyjdzie do góry głowa,
próbuj kombinuj do skoku
Jeśli mierzysz na sam szyld,
to przeszkód na podkaż woltówki Lotówki nie napełnię,
jeśli sam tego nie zrobię Życie dawno nauczyło mnie,
bym polegał na sobie Ile pomnoże zarobie,
to kurwa nie twoja sprawa Pseudo-braci nie obchodzi zdrowie,
a ile zarabia?
Ile razy dzieciak szczęście przed nosem prysło?
Każdy dzień to szansa,
by wziąć lub stracić wszystko
Tu nie ma nic za darmo,
tu każdy czegoś szuka Choć wielu już odpadło,
bo łatwo jest dziś upaść
Wpływa po twarzy tarcze,
sparingi,
ostre wymiany Widać po mnie,
że przez ojca wychowany Możesz mi złamać nos,
lecz nie złamiesz mojej wiary
Izak jest diochmajnym sąkiem,
palik jest sztycą w bytom Gdzie jest huligan?
Stąd przepływimy, byśmy dyna-bom
Alte friende,
ale z dzianki,
z jakiej dozy in the hand?
Aj na wodę, et was freźą tę wodę we kieklać
Klatka ci pęka od epetów,
no a moja od pompek Idziemy po milion,
mam wyjebane w rozsądek Zapierdalamy cały czas,
dopiero początek Polaczek znowu wjeżdża,
no i robi porządek
Krym te drążki,
a nie zepsute żołądki Od dragów,
a to kurwa są swoje ziomki?
Mówili nie mam szans,
a ja na razie i dzięki Bo kiedy Bóg po mojej stronie jest,
to kto ma być przeciw?
Ile razy dzieciak szczęście przed nocą prysło?
Każdy dzień to szansa,
by wziąć lub zracić wszystko
Tu nie ma nic za darmo, tu każdy czegoś szuka
Choć wielu już odpadło, bo łatwo jest dziś upaść