Sorry, ale potrzebuję dzisiaj zostać w domu
Trochę przybodźcowany wszystkim,
co się dzieje wokół
I to nie przez deprę,
to już przeszłem,
przeszedłem
I bardzo możliwe, że nadal jest we mnie
Ale nie chce mi się aktualnie myśleć
Za oknem jest już w chuj zimno,
w mieszkaniu w chuj zimno
Mógłbym podkręcić grzejnik,
ale to chwilowe tylko
A w sumie to lubię zimno,
po prostu chcę ponarzekać
Bo nie mam ochoty na bycie widmo
I puszczę sobie na winylu Charles Parker albo John Coltrane
Bo nie chcę znowu słyszeć o melanżach
Wrócę przed północą na hawiry,
bo tak wolę skończyć dzień
Nie chcę jechać znów na komisariat
Zamknę oczy,
tylko chwilę se odpocznę Policz mi do
pięciu i będę jak nowy Ciągle czuję,
że wciąż mam niedosyt,
ja
Zamknę oczy,
tylko chwilę se odpocznę Policz mi do
pięciu i będę jak nowy Ciągle czuję,
że wciąż mam niedosyt,
ja
Czuję,
że powoli mnie rozkłada,
przecież codziennie robię zimne prężnice Nie chorowałem od lata,
tak się składa,
że mam dobry snikstrink
Nastawię budzik na dwunastą,
śniadanie popiję kawką Szukam mieszkanie,
zrobię pranie,
później idę na bieganie,
bo mam dojebane
Zamówię Chińczyka,
wpisując w łapę tajne znaki Shaolina Odpalę kolejny serial,
który mnie zmieci po chwili,
bo wszystko jest takie same
Tak samo pisane,
chyba nie będzie mi dane na chwilę się odciąć,
stale on off,
ja
Zamknę oczy,
tylko chwilę se odpocznę Policz mi do
pięciu i będę jak nowy Ciągle czuję,
że wciąż mam niedosyt,
ja
Zamknę oczy,
tylko chwilę se odpocznę Policz mi do
pięciu i będę jak nowy Ciągle czuję,
że wciąż mam niedosyt,
ja