Pada deszcz, pada deszcz, pada deszcz, ooo
Zmywa to co było, zmywa ze mnie ból i zło
Pada deszcz, pada deszcz, pada deszcz, ooo
Zmywa to co było, zmywa ze mnie ból i zło
Sen spowił las, mgława picienie tańczy we łzach
Wiatr cichowy deszcz, obmywa ze mnie ten strach
Gdy po bitwie pada,
pada deszcz, to od Bogów dobry znak
Grota chwyje,
szumią, szumią chwyć, ja w spokoju ducha tac
Pada deszcz, pada deszcz, pada deszcz, ooo
Zmywa to co było, zmywa ze mnie ból i zło
Pada deszcz, pada deszcz, ooo
Zmywa to co było, zmywa ze mnie ból i zło
Kiedy to w końcu zrozumiesz?
Na naszych oczach zabierają nam świat Dlatego stoję sam w tłumie,
czekam aż zerwie się wiatr
Nie boję się żadnej chmury,
niech najczarniejsze myśli spłyną we łzach
Już uciekają w kapturze,
więźniowie złych brudnych w sumie
Nie nie nie nie nie nie nie
Ogień,
który spali las,
wiem jak zgasić pośród fal
W najgorszej matni,
kiedy mocy brak,
ubiorę to w co mnie los ubrał
Niech deszcz odwagi spada mi na kark,
nie będzie żaden z braci z boku
Stał bez przerwy taniec,
niech nam rzeka gra,
czy to moja wina,
że nie przegram tak?
Pada deszcz, pada deszcz, pada deszcz, ooo
Zmywa to co było, zmywa ze mnie ból i zło
Z małej chmury duży deszcz,
z wielkiej burzy parę kropel Przesiąknięty dres od łez,
może zmyje stres,
a potem
Piorun uderza,
bum,
ale mnie chroń,
gdy ten czas nadejdzie Kiedy ten tłum jak z nieba grom,
chciałby utopić cię w ten dzień
Stoję sam na deszczu,
zmywam z siebie brudnych grześków,
cała presja,
która ciąży,
co przytłacza się kiedyś skończy
A kiedy słońce znów wstanie,
przywitam dzień z nadzieją,
że wszystko co było to tylko sen
Czuję bicie mego serca,
a rytm co je napędza,
o parapet wystkuje deszcz