Mam plan, plan i za ciosem idę bez zmian, zmian
Żyję, bo na fide chodź sam, sam
Siłuję się z krzyżem,
wnesię wyżej i wyżej i wyżej i wyżej
Rób spadam, spadam, spadam, spadam, spadam
Padam, padam, padam, padam, padam
Błagam, błagam, błagam, błagam Boga
Nadal, nadal bym twardo stał na noga
Już nie pierwszy raz toczę swą wewnętrzną wojnę
Wybrać jedną z drug, by prowadzić życie godne
Proste, proste, nie ma nic za darmo
Tych,
którzy tak twierdzą,
kiedyś życie ściągnie na dno
Nieraz sam powtórzę swoje,
twoje błędy Nie jestem bez skazy,
lecz pech trzeba odpędzić
Uspokoić myśli w tych najważniejszych
chwilach Ile razy zapomniałem sobie,
przypominam
Zgodzę sam ze sobą,
żyć dobrym człowiekiem być Mimo gorszych chwil,
swoją rodzinę ćwić
Nie odwracać się na innych,
zadbać o swój los Żeby najważniejszym miejscem był rodzinny dom
By po wielu latach spojrzeć sobie w twarz
Być dumnym z tych lat oraz jaki miały kształt
Nie liczyć na farf,
uważać na paus Będzie co ma być,
póki co taki jest plan
Mam plan,
plan i za ciosem idę bez zmian Żyję,
bo napinę,
choć sam,
sam
Siłuję się,
sprzętnę się wyżej i wyżej i wyżej i wyżej
Lub spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam
Błagam,
błagam,
błagam,
błagam Boga,
nadal,
nadal bym twardo stał na noga
Jeśli człowiek ma coś w głowie,
to i ma na życie plan Mały,
duży,
szybki,
niebezpieczny świat
U mnie rap,
rap,
rap wytyczał mój szlak Zawsze ważne było jak i co na to brata
Poszliśmy w różnych kierunkach,
ale to już wiecie Część w melanżu interesach,
a ja przy kobiecie
Nasze wspólne serce to kochane dzieci
RPWDX37 najważniejsi na tym świecie
Tylu,
ilu ludzi,
tyle spojrzeń,
no i ocen między prawdą A Bogiem między willą a blokiem
I tak rok za rokiem życie nie czeka Coraz mniej z nas człowieka,
życie ucieka Raz,
dwa,
to nie sekundy,
a lata Wczoraj jako główniarz,
dzisiaj jako tata Zapisuję swoją prawdę na tych trakach Jeśli masz,
szanuj go,
bo niejeden stracił brata
Mam plan,
plan i za ciosem idę bez zmian,
zmian Żyję,
bo napinę,
choć sam,
sam
Siłuję się,
sprzętnę się wyżej i wyżej i wyżej i wyżej
Lub spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam,
spadam, spadam, spadam
Błagam,
błagam,
błagam,
błagam Boga nadal,
nadal bym twardo stał na noga
Żaden ze mnie wizjoner,
ale rozeznań nie mam Gdzie początek,
a gdzie koniec,
jaki ma na życie plan
Właśnie tak,
to jak znak,
jak to światło w tunelu
Rodzina kobita, ta przyszłość bez problemów
Wóki co, nie ma co, zadupcam na piątym biegu
Bez nerwów na ślepcach,
co nie wyczytali z kontekstu
Nie z każdym po drodze, nie każdemu pomogę
Coraz więcej doświadczeń,
też inaczej myśli człowiek
Mam plan, by nie sam, mam w drodze syna
Ten stan, ta nowina, to jak widoczny sygnał
Coś pięknego, skupiam się wokół tego
Nie marzę boli, woli, by nie braku im niczego
Spokój,
spokój,
temat przedni na tapecie Szekowski syndykator,
klasyki koneser A plan to ten rap,
który wciąż posiada głębie Nizioł i Chinol,
UDiXon 37
Nizioł i Chinol, UDiXon 37
Mam plan,
i za ciosem idę bez zmian Żyję,
bo napinę,
choć sam
Siłuję się,
sprzętnę się wyżej i wyżej i wyżej i wyżej
Grub spadam, spadam, spadam, spadam, spadam
Padam, padam, padam, padam, padam
Błagam,
błagam,
błagam,
błagam Boga nadal,
nadal bym twardo stał na nogach
Mam plan, plan i za ciosem idę bez zmian
Żyję, bo napinę, choć sam
Siłuję się,
sprzętnę się wyżej i wyżej i wyżej i wyżej
Grub spadam, spadam, spadam, spadam, spadam
Badam, badam, badam, badam, badam
Buagam, buagam, buagam, buagam, buga
Natal, natal, wymfardo, sauna, noga
Łaj!