Santa Cruz,
niewielki barek znam.
Miły luz,
panuje zwykle tam.
Cichy gwar, kilka par, stary to bar.
Bywa, że na oku kogoś mam.
Pojedźmy właśnie tam.
Tylko tam, sam na sam, słowo ci dam.
Tylko tam, sam na sam, słowo ci dam.
Konie czekają na znak.
W drogę
ruszamy na szlak.
W stepy, w stepy za stepami, step.
Parę mil
zostało może mniej.
Oto bil właściciel budytej.
Siny nos, gruby głos, serce jak wosk.
Siny nos, gruby głos, serce jak wosk.
Konie
czekają na znak.
W drogę ruszamy na szlak.
W stepy, w stepy za stepami, step.
Z naszych hen
przyjemnie było nam.
I mój men
królował pośród dam.
Aż tu puf, z kilku lub znowu i znów.
Aż tu puf, z kilku lub znowu i znów.
Coś ty bil, czy nigdy ci nie dość.
Ach ty bil,
ty był taki miły gość.
Miał być ślub, a tu trup.
Chodźmy na grób.
Miał być ślub, a tu trup.
Chodźmy na grób.
Konie
czekają na znak.
W
drogę
ruszamy na szlak.
W stepy, w stepy za stepami, step.
Santa Cruz, Santa Cruz, niewielki barek znam.
Santa Cruz, wielu luz panuje tam.
Santa Cruz,
Santa Cruz,
bywa,
że na oku kogoś mam.
Santa Cruz,
przyjemnie było nam, co?
Santa Cruz, ty bil, czy nigdy ci nie dość.
Santa Cruz,
no ty zostaw,
zostaw,
no co,
daj mi spokój.
Santa Cruz, ty bil,
bil.
Santa Cruz,
ale daj mi spokój, no daj.
Santa Cruz,
u,
przyjemnie, co?
Santa Cruz,
przyjemnie było nam, Santa Cruz.