Mama mówiła zachowuj się jak człowiek
No więc krzyczę,
palę,
kłamię,
wraca z pity nad ranem
Mama spokojnie każdy z nas ma to gdzieś sobie
Dlatego siedzę nad batem, ja atrament i papier
Stojąc nad progiem dostałem krzyżyk na drogę
A przede mną był otwarty cały świat
Więc żyłem codzień tak żeby w środku ogień
Przetrwał nawet gdy wiejał
Ciężko jest to
A propos kłamstw to najczęściej kłamie siebie
Przyznam się wam, że ta prawda mną tyle pie
Chciałbym więcej,
szybciej,
lepiej tylko ten jebany fart
Sprawił,
że leniwie leżę i myślę na więcej stać mnie
Więc zanim zasnę, złapię okazję
Więc zanim zasnę, wezmę się w garść, wie?
Nie chcę jak zawsze sam sobie na złość
Sam sobie na złość
Jak chyba czysta
Sam sobie na złość
Jak chyba czysta