Wow, wow, nie wiem kiedy przyszła do mnie znów
Ja, zaplątany jestem w tyle wątków wczuć
Muszę schłodzić myśli czymś na już, więc
Drugi szlup, pusta szklanka, a w niej lód
Dzisiaj znikam, choć mam wiele tak pytań
Sklikam w znaku wlajn
Dzisiaj przemyślę kilka spraw
Dzisiaj chcę zostać sam na sam
Uuuuuuuu
Natrętne myśli
Zabijają mnie jak overfinki
Ej
Czy to jest niby jakiś wyścig?
Ej
Utraty zmysłów, jestem bliski, przez to więc
Dzisiaj znikam,
choć mam wiele tak pytań Sklikam w znaku wlajn
Czemu znów nie mogę spać?
Czemu na mnie spada grat?
Takich myśli
Co o mnie myślisz?
Czemu znów mi w oczy wiatr?
Czemu rusza mnie ten fakt?
Że mogę znaleźć
Ukrytych parę
Wad
Przejmuję się wzrokiem co pali jak ogień,
nie chcę was znać
Patrz spuszczam w dół twarz
Zachowam głowy w kaptur,
wybijam jest tak to nie chcę już tak
To ostatni raz